W roku 2006 mija 80 lat od
ustanowienia hymnem narodowym „Pieśni legionów polskich we Włoszech”, nazwanej
później „Mazurkiem Dąbrowskiego”, której autorem słów jest wybitny Wielkopolanin
gen. Józef Wybicki. Pieśni i osobie jej twórcy poświęcone jest Muzeum w
Manieczkach. W związku z brakiem zainteresowania jego losami i perspektywą
likwidacji, pragnę zainteresować problemem osoby i instytucje, którym - o czym
jestem przekonana - nie pozostaje on obojętny, licząc na jego pozytywne
rozwiązanie.
„Jeszcze Polska nie zginęła,
kiedy my żyjemy...”. Któż z nas nie zna tych słów poruszających nasze serca?
Wielu z nas z prawdziwym wzruszeniem ogląda imprezy o charakterze państwowym,
wręczenia nagród, zawody sportowe, mecze piłkarskie, na których z wielkim
zaangażowaniem śpiewamy Hymn Państwowy. To może cieszy, chociaż ze smutkiem
zauważamy, że często po odśpiewaniu pierwszej zwrotki zapada cisza. Nie znamy
dalszego ciągu narodowej pieśni.
Cóż? Już od kilku lat
obserwujemy zjawisko zanikania zainteresowania sprawami narodowymi. Obce stają
się pojęcia Polska, Ojczyzna, naród, honor, patriotyzm, bohaterowie narodowi. To
nudzi i zobowiązuje.
Nudzi, bo któż ma szczerą
ochotę słuchać kolejny raz o historii naszego kraju, o losach ich mieszkańców?
Zobowiązuje, bo trzeba ludzi
mocno kochających naszą ziemię, mających duże poczucie przynależności do
regionu, miejsca w którym żyją, odpowiedzialności za to co się mówi i przekazuje
pokoleniom.
Blisko 30 lat
temu, grono osób z inicjatywy zmarłego pięć lat temu Jana Baiera, doprowadziło
do powstania w Manieczkach niedaleko Śremu Muzeum poświęconego gen. Józefowi
Wybickiemu, wielkiemu Polakowi, żołnierzowi, poecie, publicyście a wreszcie
twórcy naszego polskiego Hymnu Narodowego. Muzeum powstało ku czci człowieka,
który całe swoje życie poświęcił nieistniejącej Ojczyźnie, a znaczną jego część
spędził w ukochanych Manieczkach. Muzeum od samego początku spełniało rolę
wychowawczą. Tutaj przyjeżdżały wycieczki, przede wszystkim szkolne i osoby
indywidualne.
Tutaj odbywały
się spotkania rocznicowe związane z Józefem Wybickiem.
Tutaj
rozbrzmiewały pieśni patriotyczne na organizowanych wieczorach w dniu Święta
Odzyskania Niepodległości i 3 Maja.
Tutaj działało
Stowarzyszenie Miłośników Tradycji Mazurka Dąbrowskiego.
To było. A co jest?
Nie ma nic. Muzeum zamknięto. Pałac, jak dowiadują się mieszkańcy Manieczek, ma
przejąć rodzina ostatniego właściciela. I dobrze! Należy cieszyć się, że zacznie
się w nim toczyć normalne życie.
Pewien niepokój, lęk, obawę
budzi przyszłość a raczej brak przyszłości usytuowanego w pałacu Muzeum. Mając w
pamięci niechlubne niestety działania związane z likwidacją dworków należących
niegdyś do byłego kombinatu Manieczki, wyrażam swoje zaniepokojenie przyszłym
losami zgromadzonych tam pamiątek.
Czy znajdzie się miejsce w
którym będzie można je wyeksponować? Niepokój potęguje świadomość, że w
ostatnim czasie miejscowe władze, nie wspominając o ich nadrzędnych
zwierzchnikach nie czyniły nic, aby miejsce to było obiektem, celem i atrakcją
regionu. Dziwi fakt nieumiejętności wykorzystania i uczynienia go atutem gminy.
Czy można mówić o
historii, uczyć dzieci, młodzież, ale przecież i nas osoby z doświadczeniem
życiowym - nie mając oparcia w pamiątkach historycznych? Być może tak, ale jak
mówią dzieje tylko poprzez kształtowanie postaw historycznych, pielęgnowanie
pamiątek związanych z narodem, Ojczyzną i dbałością o język możemy mówić o
patriotyzmie, o narodowym przywiązaniu, o miłości do ziemi ojczystej.
Nie dziwmy się więc, że
śpiewamy jedną zwrotkę Hymnu Narodowego, że bezczeszczone są symbole narodowe,
że mówi się o Polsce „w tym kraju”. Smuci wiadomość o zajęciu przez Polaków
dopiero 20 miejsca (na 33 badane kraje) wśród narodów potrafiących chwalić się i
być dumnym z Ojczyzny. Nie zazdrośćmy zatem Amerykanom trzymającym rękę na sercu
podczas śpiewania hymnu czy obywatelom innych państw szanujących w sposób
szczególny flagę i godło, bo tam słowa naród, Ojczyzna czy przynależność do
określonych społeczności jest dumą a nie trudem.
A przecież i my mając tak
bogatą tradycję i bolesną historię powinniśmy uczyć miłości do Ojczyzny,
poszanowania jej zabytków i miejsc pamięci. Tylko trzeba trochę zaangażowania, a
nie ciągłego rozkładania rąk, że nic nie można zrobić.
Jawi się kolejna szansa, aby tę
uratowaną wcześniej od zapomnienia cząstkę historii móc wskrzesić i uczynić ją
dumą Wielkopolski. Czy będziemy umieli to zrobić?
Pomóżmy Muzeum!
Być może warto byłoby przenieść
zbiory muzealne do drugiego, ale jakże ważnego obiektu, którym jest popadająca w
ruinę a ufundowana przez samego Wybickiego rotunda nieczynnego kościoła?
Może władze Gminy Brodnica przy
naszej pomocy doprowadzą do tego, aby stworzyć choć namiastkę turystycznej
oferty obejmującej Manieczki, Brodnicę, Śrem – miejsca, w których przebywał
Wybicki. A przecież w najbliższej okolicy mamy jeszcze Kopaszewo, Rąbin, Turew....
Spróbujmy stworzyć program pozwalający wykorzystać środki Unii Europejskiej dla
promocji naszej małej Ojczyzny!
Naród bez własnej historii i
tradycji nie istnieje! A zatem pomyślmy o przyszłych pokoleniach, aby i one
mogły wspominać nas z wdzięcznością!
Krystyna Jazdon
Stowarzyszenie Miłośników Tradycji Mazurka Dąbrowskiego
Tekst opublikowany w "Przeglądzie Wielkopolski" 2006/2